-Chciałam powiedzieć prawdę nawet jeśli nienawidzę Dracona, nie zrobiłabym czegoś takiego! Ty jesteś zdolna do tak podłych rzeczy!
-Nie podnoś na mnie głosu!
-Nie jestem twoją niewolnicą Ariano!-Krzyknęła wstając i wychodząc z dormitorium. Nigdy się tak nie pokłóciły, ale zapewne już jutro będą normalnie rozmawiać. Normalnie w sensie, Delly będzie wykonywać polecenia Ari. Lub Ariana będzie jej chrzanić o Malfoyu. Niektóre te opowieści lubiła, ale tylko te w których normalnie rozmawiali.
Wyszła z Hogwartu, kierując się w stronę Hogesmeade. Przechadzała się po jego uliczkach,gdy ujrzała Dracona rozmawiającego z Goylem. Przyjrzała im się stając, prowadzili ożywioną rozmowę. Przekrzywiła głowę, ale po chwili się ogarnęła i kontynuowała przechadzkę, omijając chłopców, którym wcześniej się przyglądała. Przechodząc obok napotkała się ze wzrokiem Draco. Szybko odwróciła wzrok. Weszła do "Czterech Mioteł" wiedząc, iż Ariany teraz tam nie będzie. Podeszła do baru, by złożyć zamówienie i usiąść na stołku barowym.
-Co podać?-Zapytał barman
-Piwo kremowe-Uśmiechnęła się do niego promieniście. Jednak ten uśmiech był sztuczny. Po chwili przed jej nosem znalazło się jej zamówienie. Wzięła łyka i rozglądnęła się po lokalu. Do baru wszedł Malfoy i Goyle, lecz Goyle od razu po wejściu poleciał do jakiejś laski. Malfoy usiadł na stołku barowym obok Dels.
-Masz wąsa Lynch-Zaśmiał się. Delly szybko go starła
-Co chcesz?
-Czy wyglądam jakbym coś chciał?-Uśmiechnął się złośliwie
-Tak właśnie tak wyglądasz-Mruknęła, wzrok utkwiła w swoim piwie.
-Co panu podać?-Zapytał barman Malfoya
-To co pani obok-Skinął głową na Dels-Tylko się nie zakochuj w tym piwie-Powiedział z ironicznym uśmieszkiem
-To było takie śmieszne, że zaraz śmiechem wybuchnę Draconie-Mruknęła przewracając oczami
-No dla mnie było
-Mówił ci ktoś, że strasznie wkurzasz?
-Szlama Pottera kiedy walnęła mnie w nos
-Dobrze ci tak-Uśmiechnęła się zadziornie
-A cicho siedź Lynch.
-Jak się czujesz?
-A obchodzi cię to?-Uniósł jedną brew do góry
-No wiesz, wczoraj na moich oczach Ariana użyła tego zaklęcia-Wyciągnęła z torebki książkę i otworzyła na odpowiedniej stronie, wskazała na zaklęcie "Sectumsempra"
-No i?
-Posłuchaj!-Syknęła- Zaklęcie Sectumsempra powoduje powstawanie głębokich ran ciętych, które mogą doprowadzić do wykrwawienia.
-Czyli Aria chciała, żebym się wykrwawił?-Zapytał dla pewności
-Na to wygląda. Masz szczęście, że kazałam Pansy polecieć po Snape'a.
-Co? Ty?
-No tak.
-Pansy mi powiedziała, że to ona mnie tak jakby ocaliła.-Delly uniosła brwi, a oczy prawie wyszły jej z orbit
-Słucham?-Syknęła. "Wiedźma Parkinson, nie będzie kłamać, że to ona znalazła Malfoya!"
-Która z was kłamie?
-Ona! Snape potwierdzi moje zdanie!
-Dobra Lynch nie bulwersuj się!
-Och! Kogo ja tu widzę! Moją przyjaciółkę i byłego chłopaka! Wiedziałam, że go kochasz, ale żeby, od razu po zerwaniu?!-Syknęła Ariana. Delly słysząc jej przesiąknięty jadem głos podskoczyła.
-Ariano, ja go nawet nie lubię!-Skłamała
-Pewna jesteś? Ciągle w nocy, przez sen szepczesz "Och Draco ależ ty przystojny!"-Malfoy zmarszczył brwi, a Lynch próbowała ukryć rumieńce zawstydzenia.-Jeśli chcesz to go bierz! Ja mam innego na oku.
-Nie będę go brała, ponieważ on nie jest zabawką, którą można pomiatać. Tak samo ja!-Warknęła- Nie możesz mną pomiatać!-Zeskoczyła ze stołka i ruszyła ku wyjściu.
A Malfoy za nią...
----------------------------------
:) Prosz oto rozdział! :D
Bloggerką pierwszej klasy nie jestem, ale mam nadzieje, że wam się spodoba 8)
To do napisania!
~~Delly Malfoy~~
-Co chcesz?
-Czy wyglądam jakbym coś chciał?-Uśmiechnął się złośliwie
-Tak właśnie tak wyglądasz-Mruknęła, wzrok utkwiła w swoim piwie.
-Co panu podać?-Zapytał barman Malfoya
-To co pani obok-Skinął głową na Dels-Tylko się nie zakochuj w tym piwie-Powiedział z ironicznym uśmieszkiem
-To było takie śmieszne, że zaraz śmiechem wybuchnę Draconie-Mruknęła przewracając oczami
-No dla mnie było
-Mówił ci ktoś, że strasznie wkurzasz?
-Szlama Pottera kiedy walnęła mnie w nos
-Dobrze ci tak-Uśmiechnęła się zadziornie
-A cicho siedź Lynch.
-Jak się czujesz?
-A obchodzi cię to?-Uniósł jedną brew do góry
-No wiesz, wczoraj na moich oczach Ariana użyła tego zaklęcia-Wyciągnęła z torebki książkę i otworzyła na odpowiedniej stronie, wskazała na zaklęcie "Sectumsempra"
-No i?
-Posłuchaj!-Syknęła- Zaklęcie Sectumsempra powoduje powstawanie głębokich ran ciętych, które mogą doprowadzić do wykrwawienia.
-Czyli Aria chciała, żebym się wykrwawił?-Zapytał dla pewności
-Na to wygląda. Masz szczęście, że kazałam Pansy polecieć po Snape'a.
-Co? Ty?
-No tak.
-Pansy mi powiedziała, że to ona mnie tak jakby ocaliła.-Delly uniosła brwi, a oczy prawie wyszły jej z orbit
-Słucham?-Syknęła. "Wiedźma Parkinson, nie będzie kłamać, że to ona znalazła Malfoya!"
-Która z was kłamie?
-Ona! Snape potwierdzi moje zdanie!
-Dobra Lynch nie bulwersuj się!
-Och! Kogo ja tu widzę! Moją przyjaciółkę i byłego chłopaka! Wiedziałam, że go kochasz, ale żeby, od razu po zerwaniu?!-Syknęła Ariana. Delly słysząc jej przesiąknięty jadem głos podskoczyła.
-Ariano, ja go nawet nie lubię!-Skłamała
-Pewna jesteś? Ciągle w nocy, przez sen szepczesz "Och Draco ależ ty przystojny!"-Malfoy zmarszczył brwi, a Lynch próbowała ukryć rumieńce zawstydzenia.-Jeśli chcesz to go bierz! Ja mam innego na oku.
-Nie będę go brała, ponieważ on nie jest zabawką, którą można pomiatać. Tak samo ja!-Warknęła- Nie możesz mną pomiatać!-Zeskoczyła ze stołka i ruszyła ku wyjściu.
A Malfoy za nią...
----------------------------------
:) Prosz oto rozdział! :D
Bloggerką pierwszej klasy nie jestem, ale mam nadzieje, że wam się spodoba 8)
To do napisania!
~~Delly Malfoy~~