poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Chapter 2

-Ty kretynko! Jak mogłaś mu powiedzieć, że to ja?!-Krzyczała Ariana
-Chciałam powiedzieć prawdę nawet jeśli nienawidzę Dracona, nie zrobiłabym czegoś takiego! Ty jesteś zdolna do tak podłych rzeczy!
-Nie podnoś na mnie głosu!
-Nie jestem twoją niewolnicą Ariano!-Krzyknęła wstając i wychodząc z dormitorium. Nigdy się tak nie pokłóciły, ale zapewne już jutro będą normalnie rozmawiać. Normalnie w sensie, Delly będzie wykonywać polecenia Ari. Lub Ariana będzie jej chrzanić o Malfoyu. Niektóre te opowieści lubiła, ale tylko te w których normalnie rozmawiali. 
Wyszła z Hogwartu, kierując się w stronę Hogesmeade. Przechadzała się po jego uliczkach,gdy ujrzała Dracona rozmawiającego z Goylem. Przyjrzała im się stając, prowadzili ożywioną rozmowę. Przekrzywiła głowę, ale po chwili się ogarnęła i kontynuowała przechadzkę, omijając chłopców, którym wcześniej się przyglądała. Przechodząc obok napotkała się ze wzrokiem Draco. Szybko odwróciła wzrok. Weszła do "Czterech Mioteł" wiedząc, iż Ariany teraz tam nie będzie. Podeszła do baru, by złożyć zamówienie i usiąść na stołku barowym.
-Co podać?-Zapytał barman
-Piwo kremowe-Uśmiechnęła się do niego promieniście. Jednak ten uśmiech był sztuczny. Po chwili przed jej nosem znalazło się jej zamówienie. Wzięła łyka i rozglądnęła się po lokalu. Do baru wszedł Malfoy i Goyle, lecz Goyle od razu po wejściu poleciał do jakiejś laski. Malfoy usiadł na stołku barowym obok Dels.
-Masz wąsa Lynch-Zaśmiał się. Delly szybko go starła
-Co chcesz?
-Czy wyglądam jakbym coś chciał?-Uśmiechnął się złośliwie
-Tak właśnie tak wyglądasz-Mruknęła, wzrok utkwiła w swoim piwie.
-Co panu podać?-Zapytał barman Malfoya
-To co pani obok-Skinął głową na Dels-Tylko się nie zakochuj w tym piwie-Powiedział z ironicznym uśmieszkiem
-To było takie śmieszne, że zaraz śmiechem wybuchnę Draconie-Mruknęła przewracając oczami
-No dla mnie było
-Mówił ci ktoś, że strasznie wkurzasz?
-Szlama Pottera kiedy walnęła mnie w nos
-Dobrze ci tak-Uśmiechnęła się zadziornie
-A cicho siedź Lynch.
-Jak się czujesz?
-A obchodzi cię to?-Uniósł jedną brew do góry
-No wiesz, wczoraj na moich oczach Ariana użyła tego zaklęcia-Wyciągnęła z torebki książkę i otworzyła na odpowiedniej stronie, wskazała na zaklęcie "Sectumsempra" 
-No i?
-Posłuchaj!-Syknęła- Zaklęcie Sectumsempra powoduje powstawanie głębokich ran ciętych, które mogą doprowadzić do wykrwawienia.
-Czyli Aria chciała, żebym się wykrwawił?-Zapytał dla pewności
-Na to wygląda. Masz szczęście, że kazałam Pansy polecieć po Snape'a.
-Co? Ty?
-No tak.
-Pansy mi powiedziała, że to ona mnie tak jakby ocaliła.-Delly uniosła brwi, a oczy prawie wyszły jej z orbit
-Słucham?-Syknęła. "Wiedźma Parkinson, nie będzie kłamać, że to ona znalazła Malfoya!"
-Która z was kłamie?
-Ona! Snape potwierdzi moje zdanie!
-Dobra Lynch nie bulwersuj się!
-Och! Kogo ja tu widzę! Moją przyjaciółkę i byłego chłopaka! Wiedziałam, że go kochasz, ale żeby, od razu po zerwaniu?!-Syknęła Ariana. Delly słysząc jej przesiąknięty jadem głos podskoczyła.
-Ariano, ja go nawet nie lubię!-Skłamała
-Pewna jesteś? Ciągle w nocy, przez sen szepczesz "Och Draco ależ ty przystojny!"-Malfoy zmarszczył brwi, a Lynch próbowała ukryć rumieńce zawstydzenia.-Jeśli chcesz to go bierz! Ja mam innego na oku.
-Nie będę go brała, ponieważ on nie jest zabawką, którą można pomiatać. Tak samo ja!-Warknęła- Nie możesz mną pomiatać!-Zeskoczyła ze stołka i ruszyła ku wyjściu.
A Malfoy za nią...
----------------------------------
:) Prosz oto rozdział! :D
Bloggerką pierwszej klasy nie jestem, ale mam nadzieje, że wam się spodoba 8)
To do napisania!
~~Delly Malfoy~~

niedziela, 30 sierpnia 2015

Chapter 1

-Co podać?-Zapytała Ariana, patrząc na Delly.
-Hm? A! Piwo kremowe!-Odpowiedziała zdezorientowana i oparła się o blat. Odwróciła głowę w stronę drzwi, weszli przez nie Potter, Weasley i Granger.-Patrz Potter, rudzielec i ich szlama.
-Mhm...-Mruknęła Ari
-Co tam patrzysz?-Delly nachyliła się i zobaczyła, że Ariana czyta "Proroka Codziennego"
-O w dusze! Dels! Nie uwierzysz
-Co?
-Będzie Bal w Hogwarcie!!-Pisnęla, a Lynch się zawiodła. Znów, nie będzie miała z kim iść.
-Uhm, bal powiadasz?
-Tak!
-Z kim pójdziesz?-Spytała Delly, popijając piwo kremowe
-No jak to z kim? Z Draconem! Kochana, zapomniałaś to mój chłopak-Delly przewróciła oczami
-Z tlenionym blondasem? Moim zdaniem masz lepszy gust Ariano.-Ariana zpojrzała na nię spod byka.
Po skończonej zmianie Ariany, udały się do Hogwartu, ruszyły do salonu Ślizgonów. Ari poszła do Dormitorium dziewcząt, a Dels z westchnieniem usiadła na kanapę. Wpatrywała się w ogień. Przy Arianie, udawała, że Dracon Malfoy ją nie obchodzi, że według niej Malfoy jest zwykłym, rozpieszczonym przez tatusia tlenionym blondynem. Źle się z tym czuła. Położyła głowę na oparciu kanapy i westchnęła. Nawet jeśli, Ariana i Dracon, znów się rozstali, tym razem na zawsze, nie miałaby u niego szans. Jej przyjaciółka, zawsze mówiła jej, iż jest brzydka i żaden nie spojrzy na nią z uczuciem, którym każda dziewczyna pragnie, zwanym miłością. Jedynie z pogardą lub nienawiścią. Tymi słowami Ariana zawsze ją raniła. Delly westchnęła, poczuła czyjąś obecność, jakaś osoba siedziała obok, nie za blisko. "Och.. To na pewno chłopak... Każdy utrzymuje podobną odległość.." pomyślała, otworzyła oczy i podniosła głowę, koło niej siedział, w całej okazałości Dracon Malfoy. Uśmiechnął się lekko.
-Jeśli szukasz Ariany, jest w naszym dormitorium-Powiedziała patrząc na kominek.
-W dormitorium?
-No tak, przed chwilą to powiedziałam Malfoy!-Warknęła
-Ej Lynch nie bulwersuj się tak! Ja tu chcę miło pogawędzić, a ty już z warczeniem!-Syknął i wstał z kanapy-Kiedy Ari przylezie?-Zapytał-Chce z nią pogadać
-A skąd mam wiedzieć? Zazwyczaj dwie godziny pindrzy się przed lustrem!-Blondyn jedynie skinął głową i usiadł w fotelu.-Znów zamierzasz z nią zerwać? Czy może pogadać o kolejnej zdradzie?
-Znów mnie zdradziła?-Spytał Malfoy patrząc na Delly, której wzrok utkwiony był w ogniu.
-Mhm...
-Z kim, jeśli mogę wiedzieć?
-Jak mniemam z Potterem? Tak z nim! Żeby zrobić na złość tej szlamie. Mi kazała przespać się z rudą łasicą, ale odmówiłam.
-A dlaczego?-Zapytał z ciekawości. "Bo czekam na ciebie, głąbie!" pomyślała.
-Bo czekam na tego jedynego, który się nigdy nie pojawi.-Szepnęła- Zresztą co cię to obchodzi, Malfoy?-Warknęła. Do salonu weszła Ariana i rzuciła się Draconowi na szyję
-Kotek! Dawno cię nie widziałam!
-Taa... Ariano musimy porozmawiać.
-Oky! Delka idź się gdzieś przejdź-Rozkazała przyjaciółce
-Nie! Ari, niech twoja przyjaciółka zostanie.-Aaron się skrzywiła, lecz usiadła obok przyjaciółki.-Posłuchaj Ariano... Chciałem to powiedzieć najdelikatniej, lecz nie potrafię, więc powiem to wprost. Zrywam z tobą.-Ariana zaczerwieniła się i wyciągnęła różdżkę z kieszeni spodni. Podniosła się, a Delly patrzyła na nią przerażona
-Sectumsempra!-Krzyknęła
-Ariano!-Pisnęla Delly i podleciała do Malfoya-Zwariowałaś?! Tyle razy ze sobą zrywaliście i nic mu nie robiłaś, a teraz!?
-Bronisz go!-Warknęła
-Gdzieżbym śmiała! Ale nie powinnaś go tak traktować!-Nachyliła się nad ciałem byłego chłopaka Ariany-O Salazarze! Ariano coś ty zrobiła?! Skąd znasz to zaklęcie?! Jego koszula jest cała we krwi, Ariano!-Odwróciła się, lecz nie ujrzała Ariany. Ujrzała przerażoną Pansy Parkinson-Co się gapisz?!-Warknęła-Wezwij Snape'a!
-Co ty mu zrobiłaś?-Syknęła Parkinson
-Ja? Czy gdybym ja mu coś zrobiła, klęczałabym przy nim?! Myśl trochę Parkinson! Wezwij Snape'a nim Malfoy się wykrwawi!-Pansy szybko wybiegła z pokoju wspólnego ślizgonów, a po chwili wróciła ze Snapem
-Co ty mu zrobiłaś Lynch?
-To nie ja!-Krzyknęła nie mając już sił, wszyscy zawsze oskarżali ją, że zrobiła coś złego, a zrobiła to jej przyjaciółka.-To była Ariana! Przysięgam! Przysięgam na Salazara Slytherina! To nie ja!-Omal się nie rozpłakała. "Uspokój się, głupia! Jesteś ślizgonką! Córką Lynchów! Rossany i Johna Lynch!"
-Zawołaj Aaron!-Warknął w stronę Pansy. Później po cichu wypowiedział zaklęcie-Volnera Sanantu. Lynch, znajdź Goyla i wraz z nim zaprowadź Dracona do skrzydła szpitalnego

sobota, 29 sierpnia 2015

Prolog

-Ari!! Rusz się, chce mi się siusiu!-Pisnęła Delly Lynch- Ślizgonka, prawa ręka Ariany Aaron i zakochana po uszy w Draconie Malfoyu.
-Ugh! Delly! Zachowujesz się jak blondynka-Warknęła Ariana Aaron poprawiając swe włosy zawsze spięte w wielkiego kucyka. Po tym jak Delly załatwiła pierwszą sprawę fizjologiczną, ruszyły na zajęcia z opiekunem ich domu- Severusem Snapem. Dels bardzo go lubiła.
Weszły do sali, która znajdowała się w lochach i przysiadły do swojej ławki. Brunetka wyhaczyła, że trójka znienawidzonych gryfonów przygląda się jej i jej przyjaciółce. Rzuciła i mordercze spojrzenie i czekała, aż zaczną się zajęcia. Do sali wparował Snape. Stanął przy biurku i zaczął:
-Dobrze! A więc dziś, poćwiczymy eliksir Amortensji!
-Eliksir mdłości, znaczy miłości?-Spytała dla upewnienia Lynch, owszem była mądra, ale przy wszystkich zgrywała głupią.
-Owszem panno Lynch.-Uśmiechnęła się szeroko i spojrzała na przyjaciółkę, która przeglądała się w lusterku-Panienko Aaron! Panna odłoży, to lusterko
-Uhm, do mnie pan mówi?-Spytała głupio Aria.
-A masz tu jeszcze, jakąś panienkę o tym samym nazwisku?
-Och, nazwisku? A czy ja nie mam imienia, profesorze?-Syknęła Aaron
-Ari! Nie zaczynaj!-Delly zaczęla ją uspakajać
-Delka, morda w kubeł!-Lynch oparła plecy, o oparcie krzesła-A więc, profesorze Snape, zna pan moje imię?
-Panno Aaron, zaraz wyślę cię do Dumbledoora!
-A se wysyłaj!
-Jesteś bezczelna!-Brunetka spojrzała na przyjaciółkę, która nic sobie z tego nie robiła. Postanowiła przemówić jej choć trochę do rozumu.
-Ariano-Wstała-Nie powinnaś się tak odzywać, do profesora...-Chciała jeszcze coś powiedzieć, lecz jej przyjaciółka jej przerwała
-Posłuchaj mnie Dels, nigdy nie wtrącaj się w MOJE rozmowy!
***************************
I tak oto prezentuje się prolog!
W tym opowiadaniu... No niby jest Harry, ale to nie o nim, jest to opko! xD
Do napisania ;*
~~Delly Malfoy~~