niedziela, 30 sierpnia 2015

Chapter 1

-Co podać?-Zapytała Ariana, patrząc na Delly.
-Hm? A! Piwo kremowe!-Odpowiedziała zdezorientowana i oparła się o blat. Odwróciła głowę w stronę drzwi, weszli przez nie Potter, Weasley i Granger.-Patrz Potter, rudzielec i ich szlama.
-Mhm...-Mruknęła Ari
-Co tam patrzysz?-Delly nachyliła się i zobaczyła, że Ariana czyta "Proroka Codziennego"
-O w dusze! Dels! Nie uwierzysz
-Co?
-Będzie Bal w Hogwarcie!!-Pisnęla, a Lynch się zawiodła. Znów, nie będzie miała z kim iść.
-Uhm, bal powiadasz?
-Tak!
-Z kim pójdziesz?-Spytała Delly, popijając piwo kremowe
-No jak to z kim? Z Draconem! Kochana, zapomniałaś to mój chłopak-Delly przewróciła oczami
-Z tlenionym blondasem? Moim zdaniem masz lepszy gust Ariano.-Ariana zpojrzała na nię spod byka.
Po skończonej zmianie Ariany, udały się do Hogwartu, ruszyły do salonu Ślizgonów. Ari poszła do Dormitorium dziewcząt, a Dels z westchnieniem usiadła na kanapę. Wpatrywała się w ogień. Przy Arianie, udawała, że Dracon Malfoy ją nie obchodzi, że według niej Malfoy jest zwykłym, rozpieszczonym przez tatusia tlenionym blondynem. Źle się z tym czuła. Położyła głowę na oparciu kanapy i westchnęła. Nawet jeśli, Ariana i Dracon, znów się rozstali, tym razem na zawsze, nie miałaby u niego szans. Jej przyjaciółka, zawsze mówiła jej, iż jest brzydka i żaden nie spojrzy na nią z uczuciem, którym każda dziewczyna pragnie, zwanym miłością. Jedynie z pogardą lub nienawiścią. Tymi słowami Ariana zawsze ją raniła. Delly westchnęła, poczuła czyjąś obecność, jakaś osoba siedziała obok, nie za blisko. "Och.. To na pewno chłopak... Każdy utrzymuje podobną odległość.." pomyślała, otworzyła oczy i podniosła głowę, koło niej siedział, w całej okazałości Dracon Malfoy. Uśmiechnął się lekko.
-Jeśli szukasz Ariany, jest w naszym dormitorium-Powiedziała patrząc na kominek.
-W dormitorium?
-No tak, przed chwilą to powiedziałam Malfoy!-Warknęła
-Ej Lynch nie bulwersuj się tak! Ja tu chcę miło pogawędzić, a ty już z warczeniem!-Syknął i wstał z kanapy-Kiedy Ari przylezie?-Zapytał-Chce z nią pogadać
-A skąd mam wiedzieć? Zazwyczaj dwie godziny pindrzy się przed lustrem!-Blondyn jedynie skinął głową i usiadł w fotelu.-Znów zamierzasz z nią zerwać? Czy może pogadać o kolejnej zdradzie?
-Znów mnie zdradziła?-Spytał Malfoy patrząc na Delly, której wzrok utkwiony był w ogniu.
-Mhm...
-Z kim, jeśli mogę wiedzieć?
-Jak mniemam z Potterem? Tak z nim! Żeby zrobić na złość tej szlamie. Mi kazała przespać się z rudą łasicą, ale odmówiłam.
-A dlaczego?-Zapytał z ciekawości. "Bo czekam na ciebie, głąbie!" pomyślała.
-Bo czekam na tego jedynego, który się nigdy nie pojawi.-Szepnęła- Zresztą co cię to obchodzi, Malfoy?-Warknęła. Do salonu weszła Ariana i rzuciła się Draconowi na szyję
-Kotek! Dawno cię nie widziałam!
-Taa... Ariano musimy porozmawiać.
-Oky! Delka idź się gdzieś przejdź-Rozkazała przyjaciółce
-Nie! Ari, niech twoja przyjaciółka zostanie.-Aaron się skrzywiła, lecz usiadła obok przyjaciółki.-Posłuchaj Ariano... Chciałem to powiedzieć najdelikatniej, lecz nie potrafię, więc powiem to wprost. Zrywam z tobą.-Ariana zaczerwieniła się i wyciągnęła różdżkę z kieszeni spodni. Podniosła się, a Delly patrzyła na nią przerażona
-Sectumsempra!-Krzyknęła
-Ariano!-Pisnęla Delly i podleciała do Malfoya-Zwariowałaś?! Tyle razy ze sobą zrywaliście i nic mu nie robiłaś, a teraz!?
-Bronisz go!-Warknęła
-Gdzieżbym śmiała! Ale nie powinnaś go tak traktować!-Nachyliła się nad ciałem byłego chłopaka Ariany-O Salazarze! Ariano coś ty zrobiła?! Skąd znasz to zaklęcie?! Jego koszula jest cała we krwi, Ariano!-Odwróciła się, lecz nie ujrzała Ariany. Ujrzała przerażoną Pansy Parkinson-Co się gapisz?!-Warknęła-Wezwij Snape'a!
-Co ty mu zrobiłaś?-Syknęła Parkinson
-Ja? Czy gdybym ja mu coś zrobiła, klęczałabym przy nim?! Myśl trochę Parkinson! Wezwij Snape'a nim Malfoy się wykrwawi!-Pansy szybko wybiegła z pokoju wspólnego ślizgonów, a po chwili wróciła ze Snapem
-Co ty mu zrobiłaś Lynch?
-To nie ja!-Krzyknęła nie mając już sił, wszyscy zawsze oskarżali ją, że zrobiła coś złego, a zrobiła to jej przyjaciółka.-To była Ariana! Przysięgam! Przysięgam na Salazara Slytherina! To nie ja!-Omal się nie rozpłakała. "Uspokój się, głupia! Jesteś ślizgonką! Córką Lynchów! Rossany i Johna Lynch!"
-Zawołaj Aaron!-Warknął w stronę Pansy. Później po cichu wypowiedział zaklęcie-Volnera Sanantu. Lynch, znajdź Goyla i wraz z nim zaprowadź Dracona do skrzydła szpitalnego

2 komentarze: